*Annalyne*
Uderzyłam ją z pięści w twarz i już mnie nie było. Powodem mojego zniknięcia były Kels, Nar i Nina. Wciągnęły mnie do kibla i ochrzaniły za to. Wiedziałam, że robią to dla mojego dobra, bo jeśli była tam jakaś hiena z aparatem, to mam przerąbane. Dobrze, że Grande nie była z gorylami, albo Dionnie Bromfield. Tak jakby przyszły razem to bym je chyba obydwie załatwiła... Ja tu tak myślę, a dziewczyny cały czas do mnie mówią... No tak to trochę dziwne... Ciekawe czy skapnęły się że ich nie słucham... No ale sorry. Nie będzie mi jakaś siksa Nathana wyrywała!
-Czy ty nas wogóle słuchasz?!-spytała Nareesha
-Oczywiście-proszę tylko nie pytajcie o...
-To oczym mówiłyśmy przez ostatnie 15min?-Kelsey właśnie mnie wkopała...
-Yyyy... no... eee...-zrezygnowałam-przepraszam was...-usiadłam na podłodze, a po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Nie miałam na to wpływu.
-Słońce nic się nie stało- pocieszała mnie Nar
-No właśnie, tylko następnym razem rozejżyj się dookoła, bo szmatławce są wszędzie-uśmiechnęła się Nina
-Tom, Max i Seev to szczęściarze...-powiedziałam cicho, ale one to usłyszały
-Nath też...- zaśmiała się Kels- Ej laski a gdzie Michelle?
*Nathan*
Siedziałem z chłopakami w salonie przed telewizorem i oglądaliśmy mecz. W przerwie na reklamy pokazali filmik, jak Ariana szepcze coś jakiejś dziewczynie, a ona ją uderza. Po tym dziewczyna zostaje odciągnięta przez 3 inne dziewczyny. Dopiero po chwili dociera do mnie kto to był. Dziewczyna sprowokowana przez Arianę to Annalyne, a reszta to Kels Nina i Nar. Ale gdzie Mich?! Spojrzałem na chłopaków. Wyglądali na usatysfakcjonowanych:
-Ej widzieliście to?-spytałem
-No...-ton pełen podziwu-Ann ma mocny prawy sierpowy, skoro ta dziwka się wypierdoliła- zaśmiał się Tom
-Kurwa! Już ją kocham-krzyknął Max
-Ej! Ona jest moja!-krzyknąłem
*Tom*
Kiedy zobaczyłem ten film byłem lekko zszokowany. Ann jest taka drobna i szczuplutka, prawie wogóle mięśni nie ma, ale to uderzenie... To było coś!!! Jak wróci to chyba ją uściskam. Szczerze to nie sądziłem, że jest taka wojownicza, ale jestem z niej dumny. Nigdy nie lubiłem Ariany, bo jest fałszywa, ale Nathan uważał, że to nie prawda. Przy nim była jak aniołek. Byli ze sobą 2 miesiące. Grande bardzo długo ukrywała przed nim prawde, albo Nath był ślepy... W dupie z tym. Ważne, że już go nie skrzywdzi. Wkońcu jakby nie było to nasz mały kochany BabyNath.
*Michelle*
Kiedy zobaczyłam, że zbliża się Ariana, pomyślałam że Ann ją oleje. Powiedziałam Ninie, że ide do Starbucksa i czy coś chce, ale ona stwierdziła, że raczej nie. No to poszłam. Wchodząc do budynku zauważyłam Scootera z Justinem. Zaczęłam się zastanawiać co on tu robi (Jus), bo miał być w LA do końca miesiąca. Podeszłam do ich stolika i opowiedziałam Scooterowi co działo się do tej pory. Wspomniałam też, że w galerii jest Ariana. Po chwili w telewizorze naściennym pokazali wiadomość z ostatniej chwili "Ariana Grande znokautowana przez uroczą brunetkę" I pokazali filmik. Scooter patrzył z otwartą gębą.
-No to mamy problem...-Justin
-Mam nadzieje, że Grande nie poda jej na policję...-Scooter
-Nie powinna bo jeśli to zrobi, to rozpęta wojne fandomów....-Mich
-Prawda. Mich usiądź a nie tak stoisz-Scooter
-Nie. Ide zamówić kawę. Poza tym nie chce wam przeszkadzać.
-Nie będziesz przeszkadzać!- odparł Jus i pociągnoł mnie za rękę w swoją stronę, po czym zajęłam miejsce obok niego. Z jednej strony chciałam, ale z drugiej powinnam wrócić do dziewczyn...
-Ależ ty ładnie pachniesz-uśmiechnął się Justin-co to za perfumy?
-One Direction-usmiech za uśmiech
-Ahhh tych pedałów...-powiedział cicho myśląc że nie słyszę. Spojrzałam na niego pytająco:
-Nic nie powiedziałem-podniósł ręce w geście obronnym
-Heh nic się nie stało. Też ich nie lubię, ale to prezent od Ann.
-Hahaha... rozumiem- uśmiechnął się i jak gdyby nigdy nic objął mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem, ale chłopak to zauważył.
-Jesteś bardzo ładna-powiedział
-Dziękuję- lekko się zarumieniłam
Justin patrzył na mnie chwilowo zerkając na moje usta przy tym oblizując swoje.
-To ja was zostawiam- stwierdził Scooter i odszedł od stolika.
-Ja też już powinnam iść, dziewczyny na mnie czekają.-powoli wstałam ale momentalnie znów usiadłam, ale tym razem na kolanach chłopaka. Popatrzyłam mu w oczy, na co on odpowiedział tym samym. Ujął moją twarz w dłonie i powiedział:
-Jeszcze nie idź. Jest bardzo miło i musimy się lepiej poznać.
Uśmiechnęłam się,a chłopak mnie pocałował. Ja jednak nie oddałam pocałunku. Patrzyłam się na niego z rozwartymi oczami i nie mogłam nic powiedzieć. Chłopak przerwał ciszę:
-Przepraszam nie powinienem...
-Tak to prawda, a teraz proszę puść mnie bo muszę już iść.
Justin puścił mnie, a ja wstałam i ruszyłam w stronę gdzie zostawiłam przyjaciółki.
-Adasz mi swój numer?- zawołał za mną chłopak
-Jasne! 112!- posłałam mu buziaka i wyszłam z kawiarni.
*Annalyne*
Kiedy Kelsey stwierdziła, że Nath też jest szczęściarzem pomyślałam że może ma jakąś dziewczynę o której nic nie wiem. Ja go na prawdę kocham, ale on chyba nie czuje do mnie tego samego. Może lepiej bedzie jak odpuszczę, nie chcę mu niszczyć związku. Poza tym ma wiele fanek ładniejszych niż ja. W oczach ponownie stanęły mi łzy. Zobaczyła to Nina:
-Skarbie czemy płaczesz?-spytała troskliwie
-No bo jak pierdolnęłam Arianie to coś mi w nadgarstku przeskoczyło i teraz w cholerę boli. Ale nie żałuje że ją uderzyłam-z tym bólem skłamałam
-I bardzo dobrze zrobiłaś! Może coś wkońcu do niej dotrze! Sama chciałam jej przywalić, ale wtedy była jeszcze z Nathanem.-stwierdziła Kels
-Ej a może chodźmy z nią na prześwietlenie?-spytała Nar
-No faktycznie nie wygląda to dobrze...-Włazience znalazła się Mich
-Boże gdzie ty byłaś?! Martwiłam się!-wykrzyknęłąm
-Nina Miałaś im powiedzieć!-powiedziała Michelle, a Nina się zmieszała.
-No bo ta cała sytuacja z Arianą i w ogóle-plątała się- no i zapomniałam...Mam nadzieje że szmatławce tego nie uchwyciły...
-A jednak-stwierdziła Nar- Seev właśnie powiedział że w newsach już to jest...
-Oopss opss cycki cycki, ops ops pompa pompa-zaśmiałam się
-Ann co ty odwalasz?-spytała Mich
-Nic no! Próbuję się odstresować
-Aha fajny sposób- zaśmiała się Nina
-No wiem wiem-odpowiedziałam-Boże Nathan jak ja tęsknie- chciałam powiedzieć to po cichu, ale wyszło jak wyszło...
-Czy jest coś czego nie wiemy?-Kels
-No bo ja zakochałam się w Nathanie...-powiedziałam i w tym momencie z toalety wybiegła Eleanor Calder, dziewczyna Louisa Tomlinsona.
-O kurwa!-wymsenło sie Ninie
-Dziewczyny spadamy z tąd! Nar dzwoń do Kevina!-Kelsey
-Już już-Nar-będzie za chwile pod tylnim wyjściem
-Tylko chodzcie szybko-Mich
-Ale o co chodzi?!-ja
-No bo...- zaczęła Nar- dziewczyny szybciej! Znaleźli nas!
Zaczęłyśmy uciekać, ale ja miałam na sobie szpilki i po chwili się wywaliłam. Mich pomogła mi wstać, ale było już za późno... Żeby wyjść tylnym wyjściem trzeba przejść przez opuszczoną część galerii. To był taki jakby strych tylko ze na parterze i nie było w nim gratów. Siedziałam na ziemi i masowałam kostkę, ponieważ strasznie mnie bolała. Po chwili usłyszałyśmy krzyk Danielle:
-Tutaj są!
-Spieprzaj z tąd Pizder!-odkrzyknęłam
Zdjęłam buty, wstałam (bo kostka bilała już mniej) i znów zaczęłyśmy uciekać. Wybiegłyśmy z budynku i wpadłyśmy do samochodu. Pojechałyśmy prosto do domu. Już miałam wchodzić do środka, kiedy zemdlałam...
*Kevin*
Nareesha zadzwoniła żebym jak najszybciej przyjechał pod tylne wyjście Salem Center i zabrał je z tamtąd. po chwili byłem na miejscu a one wpadły do vana i kazały jechać do domu. Gdy byliśmy już na miejscu i dziewczyny miały wchodzić do środka Ann upadła. Szybko wziołem ją na ręce i wniosłem do salonu. Pierwszy podbiegł Nathan...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
CDN. KOCHANI PROSZE O KOMENTARZE BO NWM CZY MAM DALEJ PISAĆ. A teraz do rzeczy. Następny nwm kiedy bedzie. Mam nadzieje ze komus sie to podoba. KONTAKT: Twitter- @Annalyne_Sykes
UWAGA NIE SPRAWDZAŁAM BŁĘDÓW. MAM NADZIEJĘ ŻE JEST ICH MAŁO.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz